Dlaczego polska fabryka pomp ciepła IGLOO stoi? Problemy, o którym mało kto mówi głośno
- MARCIN ŁYSAK
- 24 mar
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 27 mar

Jeszcze rok temu w halach produkcyjnych firmy IGLOO pod Krakowem rozbrzmiewał dźwięk maszyn, rozmów inżynierów, pakowanych palet z pompami ciepła. Nowoczesna linia produkcyjna, zaprojektowana od podstaw w Polsce, miała stanowić przykład sukcesu rodzimej myśli technicznej. Firma była gotowa produkować nawet 60 pomp dziennie. Dziś w tych samych halach panuje cisza.
Dlaczego? Bo polski rynek pomp ciepła padł ofiarą własnych programów wsparcia. W tym artykule opowiemy, jak to się stało – i dlaczego to nie tylko problem jednej firmy, ale przestroga dla całej branży i wszystkich klientów.
IGLOO – więcej niż producent
Zacznijmy od początku. IGLOO to firma z 30-letnią tradycją, która przez dekady produkowała urządzenia chłodnicze dla przemysłu. Nie była „montownią” – tworzyła sterowniki, systemy telemetryczne, aplikacje, elektronikę. Wszystko „u siebie”. Gdy rozpoczęli pracę nad pompami ciepła, zrobili to z tą samą filozofią: budować od A do Z, z dbałością o każdy szczegół.
Co IGLOO produkowało samodzielnie?
jednostki wewnętrzne i zewnętrzne pomp ciepła,
obudowy i układy chłodnicze,
własne oprogramowanie i sterowniki (IGLOO Logic),
zdalny monitoring i diagnostykę,
kompleksowy serwis z dostępem online.
Pompy były dopracowane, pracowały na ekologicznym propanie (R290), miały bardzo dobre parametry i pełne wsparcie techniczne.
Jednym słowem: produkt klasy premium, ale... w uczciwej cenie.
Więcej o produktach firmy IGLOO można znaleźć na oficjalnej stronie.
I wtedy przyszedł program „Czyste Powietrze”
Brzmi dobrze, prawda? Program wsparcia dla osób modernizujących źródła ciepła w domach. W teorii: dofinansowania dla beneficjentów, mniejsze emisje, rozwój rynku pomp ciepła.
Ale w praktyce? Dla wielu firm – okazja do szybkiego zarobku bez troski o jakość.
Co zaczęło się dziać?
Rynek został zalany tanimi pompami z Chin i innych krajów Azji.
Na masową skalę sprzedawano urządzenia warte 4–6 tys. zł jako „produkty premium” za ponad 50 tys. zł – bo tyle pokrywało dofinansowanie z programu.
Niektóre firmy tworzyły fikcyjne struktury sprzedażowe, łącząc to z tzw. „doradztwem energetycznym” czy kredytami z banków.
Beneficjenci – często osoby starsze lub niezorientowane – podpisywali umowy nieświadomie, nie wiedząc, co naprawdę kupują.
Miłosz Włodaczyk, współwłaściciel IGLOO, mówi wprost:
„Zamiast jakości i rozwoju technologii, mamy szaleństwo handlowe. Program wspierał nie tych, co uczciwie pracują i budują, tylko tych, którzy potrafili lepiej „wyciągnąć pieniądze” z dotacji.”
Efekt? Polska fabryka hamuje do zera
Jeszcze kilka miesięcy temu IGLOO zatrudniało ludzi, kupowało komponenty, testowało urządzenia, rozwijało ofertę. Dziś – produkcja praktycznie stanęła.
Dlaczego?
Firma nie była w stanie konkurować z „papierowymi” ofertami pomp sprowadzanych za 1000 euro, sprzedawanych za 50 tys. zł.
Klienci nie pytali o jakość – pytali, czy „dostaną dotację”.
Uczciwy producent, który nie chciał kombinować, przegrał w nierównym wyścigu.
Kto poniesie konsekwencje?
1. Klienci
Tanie pompy szybko się psują. Często nie mają serwisu, części zamiennych, a instalator – „firma widmo” – znika z rynku po kilku miesiącach. Przypadki pomp, które odmówiły pracy po pierwszej zimie, są coraz częstsze.
2. Producenci i instalatorzy
Solidne firmy, takie jak IGLOO czy wielu rzetelnych instalatorów w całej Polsce, tracą klientów, mimo że oferują dużo wyższą jakość. To nieuczciwa konkurencja, której efektem są puste hale produkcyjne.
3. Branża OZE w Polsce
Zamiast wzrostu zaufania do pomp ciepła, mamy rosnącą liczbę niezadowolonych klientów. W dłuższej perspektywie może to podważyć całą ideę transformacji energetycznej.
Co możemy zrobić?
1. Edukujmy się i pytajmy. Nie kierujmy się tylko wysokością dofinansowania. Pytajmy, co naprawdę dostaniemy – jaka to pompa, czy ma serwis, kto ją wyprodukował.
2. Sprawdzajmy producenta. Nie każda firma z logo i polską stroną internetową naprawdę coś produkuje. Często to tylko „marka” na gotowym chińskim urządzeniu.
3. Wspierajmy polskie firmy. IGLOO, ale też wiele innych, uczciwych producentów i instalatorów, pracuje z pasją i dbałością. Dajmy im szansę – to od nas zależy, czy będą mieli dla kogo produkować.
Na zakończenie: pompa to inwestycja, nie promocja
Wybierając pompę ciepła, nie kupujesz tylko sprzętu. Kupujesz komfort życia, bezpieczeństwo zimą, rachunki za ogrzewanie, dostępność serwisu. Nie warto oszczędzać na czymś, co ma działać przez 15–20 lat.
IGLOO to przykład firmy, która zrobiła wszystko jak należy: własna produkcja, nowoczesna technologia, produkt z duszą i jakością. I mimo to – dziś fabryka stoi. To nie powinno tak wyglądać.
Udostępnij ten wpis – pomóż nagłośnić sprawę
Jeśli ten tekst Cię poruszył, udostępnij go dalej. Rozmawiaj z rodziną, znajomymi. Pytaj instalatorów, skąd pochodzi oferowana pompa. Wspólnie mamy wpływ na to, w jakim kraju będziemy żyć – czy wspierając rodzime firmy, czy finansując najtańszy import z drugiego końca świata.
Zobacz też nasz film z wizyty w IGLOO na YouTube – pokażemy Ci kulisy tej historii i realia produkcji pomp ciepła w Polsce.
Innowacyjny Dom – zawsze po stronie uczciwej technologii
Skontaktuj się z nami, jeśli chcesz dobrą pompę ciepła od sprawdzonych producentów. Doradzimy, wyjaśnimy, zamontujemy i nie znikniemy po montażu.